piątek, 4 lutego 2011

9. Analiza fundamentalna i techniczna

W historii analiz rynków kapitałowych ukształtowały się dwa podejścia, jak następuje:
1. Analiza fundamentalna
2. Analiza techniczna

Ad1.
Analiza fundamentalna oparta jest na założeniu, że rozwój ekonomiczny świata, regionu lub kraju jest skorelowany ze wzrostem kursów akcji w rzeczonym obszarze. Nikt nie zaprzeczy, że od ponad 100 lat świat rozwija się w niespotykanym w całej jego historii tempie. Jeżeli przyjmiemy, że „światem” są Stany Zjednoczone to korelację tę m.in. obrazują notowania najbardziej popularnego indeksu indeksu giełd amerykańskich jakim jest Dow Jones Industrial Average (DJIA). Widać na nim dramatyczne wahania w ciągu ostatnich 10 lat.
W odniesieniu do rynku analiza fundamentalna wymaga ugruntowanej wiedzy na temat tzw. czynników makroekonomicznych. Dodatkowo, w odniesieniu do konkretnych spółek, wymaga dokładnych informacji dotyczących ich funkcjonowania oraz znajomości branży, do której spółka przynależy. Na tej podstawie tworzone są wskaźniki obrazujące funkcjonowanie spółek i jest możliwa analiza porównawcza pozwalająca wyłonić te z nich, które rokują szansę na ponadprzeciętny wzrost wartości kursu. Słabością analizy fundamentalnej jest sama metodologia polegająca na próbie deterministycznego,( czyli przyczynowo-skutkowego), wnioskowania w materii, w której liczba czynników wpływających na finalny wynik jest bardzo duża, a ich wzajemne powiązania, złożone i nie do końca rozpoznane. Wiele danych jest niekwantyfikowalnych (tzn. nie daje się wyrazić liczbowo), co powoduje, że się przypisuje im wartości uznaniowe, albo się je pomija w matematycznej części wnioskowania. Można oczywiście zrezygnować z matematyki ( np. szkoła austriacka w ekonomii), tyle tylko, że wnioski z takiej analizy mają charakter pogadanki kulturalno-oświatowej. W zastosowaniu do praktycznego inwestowania przewidywanie z użyciem analizy fundamentalnej przyszłych notowań indeksów i kursów nie daje rezultatów znacząco lepszych od przeciętnych.

Ad2.
Fundamentem analizy technicznej jest założenie, że wszystkie informacje, które mogły by wpłynąć na cenę akcji czy notowania indeksu czy kursu walutowego są już zawarte (zdyskontowane) w tejże cenie. Z tego względu we wszystkich metody analizy technicznej głównym i jedynym źródłem danych jest kurs akcji czy notowanie indeksu lub kursu wymiany walut i czasem wielkość lub wolumen obrotu. Klasyczna analiza techniczna nie próbuje w przeciwieństwie do fundamentalnej opisywać rzeczywistości. Zamiast tego z jej pomocą próbuje się zdefiniować algorytmy, które pozwolą jak najlepiej przewidzieć przyszłość, albo zmaksymalizowac zysk z inwestycji. Klasyczna analiza techniczna, której pierwotnym źródłem jest słynny na całym świecie podręcznik Murphy’ego, posługuje się raczej uproszczonymi algorytmami przewidywania przyszłych cen. Z tego względu, podobnie jak fundamentalna, nie okazała się być bardziej skuteczna od analizy fundamentalnej w inwestowaniu na rynkach.
Obydwie metody analizy maja swoich zwolenników i oponentów. Zwolennicy zarówno analizy fundamentalnej jak i technicznej w większości charakteryzują się mesjanistycznym wręcz przywiązaniem do swojej „doktryny” i fanatyczną niechęcią do metodologii używanej przez ich oponentów i często do nich samych. W kręgach oficjalnej finansjery (banki, fundusze inwestycyjne, agencje ratingowe, itp.) analiza fundamentalna uważana jest za jedyną „legalną” metodę, która posiada moc antycypacji przyszłości w sferze ekonomicznej. Jej zwolennicy w tych kręgach okazują niechęć, czasem wręcz pogardę zwolennikom analizy technicznej, podobnie jak współcześni lekarze - szamanom pierwotnych ludów. Jest w tej postawie sporo hipokryzji ponieważ znacząca część przychodów banków komercyjnych pochodzi z krótkoterminowych spekulacji walutowych (z wysoka dźwignią) na rynku FOREX wspomaganych prawie wyłącznie przez analizę techniczną i oparte na niej systemy automatycznego inwestowania.
No cóż, na zakończenie spróbujmy podsumować silne i słabe strony obydwu podejść do analizy rynków kapitałowych.

Analiza fundamentalna

Silne strony:
1. Nikt raczej nie kwestionuje założenia, że wzrost gospodarczy w przyszłości jest źródłem wzrostu cen akcji. Pozwala to na analizę o charakterze deterministycznym (przyczynowo-skutkowym).
2. W oficjalnych kręgach finansjery jest uważana za jedyną „legalną” metodę, która posiada „moc” przwidywania przyszłości w sferze ekonomicznej.
3. Jest skuteczna w dłuższym horyzoncie czasowym.

Słabe strony:
1. Wymaga dużej liczby różnorodnych danych (dane księgowe każdej spółki, wskaźniki makroekonomiczne itp.)
2. Wiele z danych w tej analizie ma charakter niekwantyfikowalny (tzn. nie dający się opisać liczbami), co powoduje że wnioski mają charakter „literaturowy”, często bez walorów matematycznej ścisłości.
3. Jest mało skuteczna w krótkim horyzoncie czasowym.
4. Nie bierze pod uwagę czynników o charakterze psychologicznym, przyjmując jako założenie tzw. racjonalność podejmowania decyzji przez inwestorów.

Analiza techniczna

Silne strony:
1. Posługuje się mała liczbą danych (kurs i ewentualne wolumen).
2. Dane są w pełni kwantyfikowalne, możliwa ścisła analiza w oparciu o aparat matematyki
3. Skuteczna w krótkich horyzontach czasowych.
4. Niektóre ze wskaźników, np. linia wsparcia/oporu, czy japońskie świece biorą pod uwagę czynniki emocjonalno-psychologiczne, których interakcji z rynkami raczej nikt nie kwestionuje.

Słabe strony:
1. Brak dowodu na słuszność głównego założenia tej analizy mówiącego, że wszystkie informacje, które mogły by wpłynąć na kurs akcji czy notowanie są już zawarte (zdyskontowane) w tymże notowaniu.
2. Brak dobrze uzasadnionych założeń odnośnie do mechanizmów o charakterze deterministycznym, które śą podłożem dla niektórych algorytmów analizy technicznej (np. cykliczność).
3. Nie udowodniona skuteczność w długich horyzontach czasowych.
4. Niechęć do tej metody manifestowana przez oficjalne kręgi finansjery.

No cóż, to co wybrać ?
Odpowiedź chyba godna filozofa: to co najlepsze z obydwu.