środa, 2 lutego 2011

8. Czym jest indeks giełdowy ? – reguła nr 1

Najprostsza ”googlowa” definicja brzmi jak następuje:

Miernik zmian cen papierów wartościowych obejmujący wszystkie papiery wartościowe danego typu lub ich wybraną grupę

W nawiązaniu do mojego posta nr 7 powiedziałbym raczej, jak następuje:
Indeks giełdowy jest wzorcowym portfelem inwestycyjnym

W myśl powyższej definicji indeks giełdowy jest wzorcem portfela inwestycyjnego oferowanym przez giełdę na użytek inwestorów. Pełni on podobną rolę referencyjną w odniesieniu do portfeli inwestycyjnych jak wzorzec długości (metra) w Sèvres pod Paryżem.

Indeks jest wzorcowym portfelem inwestycyjnym dla przypadku „średniego” lub „dominującego” na danej giełdzie. Przypadek „średni” obejmuje wszystkie spółki, przykładem jest tutaj indeks WIG na warszawskiej giełdzie. Przypadek „dominujący” obejmuje grupę spółek wybraną z użyciem stosownego kryterium. Przykładem takiego indeksu w Warszawie jest WIG20. Jest to portfel złożony z 20 spółek wybranych przy kryterium maksymalnej kapitalizacji i płynności. Spółki wchodzące w skład takiego indeksu noszą często angielską nazwę „blue chips”.

Rola indeksu:

  1. Pozwala obserwować (mierzyć) koniunkturę panującą na danym rynku, (giełdzie). Jeżeli indeks ma wyraźną i długotrwałą tendencję wzrostową mówimy, że na rynku panuje hossa lub że jest to rynek byka. Jeżeli indeks ma wyraźną i długotrwałą tendencję spadkową mówimy, że na rynku panuje bessa lub, że jest to rynek niedźwiedzia.

  1. Pozwala porównywać (mierzyć) wybrane przez nas portfele inwestycyjne.

Z pojęciem indeksu związana jest silna w swojej wymowie reguła inwestowania nr 1. Zanim ją wprowadzimy 2 słowa na temat pewnego zamieszania semantycznego.

Kiedy mówimy rynek, na ogół mamy na myśli daną giełdę. Ale rynek jest normatywnie, (czyli liczbowo) określany przez wartość indeksu. Dlatego często mówiąc rynek mamy na myśli indeks. Tendencję na rynku definiuje się z użyciem pojęcia trend. Jest to pojęcie nie do końca jednoznaczne, gdyż zależne jest od horyzontu czasowego w którym dokonujemy analizy i od przyjętej matematycznej definicji. O tym napiszę później. Tym niemniej, jeżeli na rynku mamy do czynienia z tendencją wzrostową mówimy - trend wzrostowy. Analogicznie w przypadku tendencji spadkowej - trend spadkowy.

Reguła nr 1


Wersja 1

Nie graj przeciwko rynkowi


Wersja 2

Graj z trendem, a nie przeciwko niemu


Obydwie wersje mówią to samo. Inwestuj, trzymaj akcje w portfelu, tak długo jak na giełdzie panuje dobra koniunktura, czyli hossa lub rynek byka. Sprzedaj akcje i nie inwestuj tak długo jak na giełdzie panuje zła koniunktura, czyli bessa lub rynek niedźwiedzia. Jest to bardzo dobra reguła, ale.....No właśnie. Największy problem polega na stwierdzeniu, w którym momencie skończył się trend wzrostowy, co skłaniało by nas do sprzedaży akcji lub kiedy rozpoczął się trend wzrostowy skłaniający nas do kupna akcji. Gdyby ktoś wiedział to na 100 % byłby bardzo bogaty.

Na koniec trzeba nadmienić, że giełdy oferują dużą rozmaitość indeksów, indeksów sektorowych, sub-indeksów, itp. Są one niewątpliwie przydatne profesjonalnym analitykom, analizującym określone branże. Przeciętnego inwestora ich mnogość przyprawia raczej o ból głowy.


Oto co mamy na świecie


a to „tylko” w Warszawie


Otóż praktyka pokazuje, że na co dzień wszyscy posługują się jednym indeksem, najbardziej popularnym na danej giełdzie, czy w regionie. Na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych wiodącym indeksem jest WIG20. Szczegółowe informacje na jego temat każdy sobie „wy-googla” bez większego trudu.

Jeżeli chodzi o indeksy światowe, to chyba najbardziej reprezentatywną i nie za dużą listę znajdziemy tutaj (w lewym, górnym rogu).


Hobbyści mogą sobie do tej listy dołożyć rosyjski RTS, chiński SCI i brazylijski BOVESPA.







7. Czym jest portfel inwestycyjny ?

W tym miejscu muszę się posłużyć pewnymi pojęciami, charakterystycznymi dla rynków kapitałowych. W zasadzie powinienem na samym ppczatku zdefiniować wszystkie niezbędne pojęcia – byłaby jednak to dość długa i chyba nudna lista. Zdecydowałem więc, że będę je wprowadzał sukcesywnie w miarę potrzeb wynikających z przekazywanych treści.

Wyobraźmy sobie, że pewnego dnia kupiliśmy akcje 5 spółek ( A, B,C, D, E) wydając na to powiedzmy dokładnie po 2000 PLN, razem 10000 PLN. Lista tych spółek nazywa się portfelem inwestycyjnym, (ang. „investment portfolio”).

Mamy więc przykładowy stan początkowy, jak następuje;

Tabela 7.1 Portfel inwestycyjny

Nazwa spółki

Liczba kupionych akcji

Cena zakupu akcji w PLN

Udział spółki w portfelu w PLN

Udział spółki w portfelu w %

A

10

200

2000

20

B

40

50

2000

20

C

200

10

2000

20

D

20

100

2000

20

E

100

20

2000

20

Początkowa kapitalizacja portfela

10000 PLN

100 %


Otóż należy zauważyć, że jedynym stałym elementem naszego portfela jest liczba kupionych akcji. Wraz ze zmieniającą się, ceną akcji na giełdzie, udziały poszczególnych spółek w portfelu, zarówno wyrażone w PLN, jak również w % „pulsują” wraz ze zmianami cen akcji. Ceny akcji „dobrych spółek” zmieniają się praktycznie w każdej sekundzie, w czasie aktywności giełdy. Inwestor, powinien bacznie obserwować swój portfel kierując się następującymi przesłankami.

1. Kapitalizacja portfela (w PLN) powinna mieć charakter rosnący w czasie,
2. Spółka, której udział w portfelu (wyrażony w %), maleje jest najsłabsza
i jest pierwszym kandydatem do wymiany.

Od chwili zakupu akcji rola inwestora, przypomina trochę prace hodowcy, który baczy, żeby sumaryczna waga wszystkich jego zwierzątek rosła, oraz sprzedaje te z nich, które nie chcą przybierać na wadze, kupując w ich miejsce inne. Tak więc rola inwestora i hodowcy, powiedzmy, bukatów jest bardzo podobna. Inwestor ma jeszcze jeden problem do rozwiązania. Jest nim odpowiedź na pytanie: w jaki sposób wybrać do portfela te spółki, których akcje będą rosnąc w przyszłości i to w miarę możliwości – jak najszybciej. Gdyby ktoś znał odpowiedź na to pytanie na 100%, byłby z pewnością bardzo zamożny. Tym niemniej sprawa nie jest zupełnie beznadziejna, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Istnieją reguły, które pozwalają zawęzić krąg potencjalnych kandydatów do naszego portfela. Odniosę się do tego w stosownej przyszłości.







6. Czym naprawdę jest giełda ?

Pozornie proste pytanie na które uzyskalibyśmy rożne odpowiedzi, np.

  • miejsce na którym można nabyć/zbyć prawo własności do określonej firmy w formie akcji,
  • miejsce w którym firmy mogą pozyskać kapitał,
itd.

Z punktu widzenia naszych celów giełda jest swoistym zakładem bukmacherskim, w którym inwestor kupujący akcje zakłada się z ze sprzedającym akcje, że w określonej przyszłości od chwili nabycia akcji ich kurs będzie zwyżkował.

Ktoś może zadać pytanie: to dlaczego giełda skoro istnieje mnóstwo zakładów bukmacherskich, w których można się zakładać ?

Otóż różnica polega na tym, że pieniądze zainwestowane długoterminowo w giełdę, przynoszą prawie „pewny zysk” średni, wynoszący realnie ok. 6 – 7 % rocznie. Objawia się to przy długich okresach inwestowania, powyżej 20 lat.

Nie należy nic robić przez te kilkadziesiąt lat, tylko czekać. Oczywiście nie wszyscy dostaną dokładnie tyle samo, jedni trochę więcej inni mniej. Będą też krótsze okresy, w których zysk ten będzie dużo większy, będą takie które przyniosą straty. Ci, którzy będą inwestowali „z głową” wykorzystując te okresy mogą zarobić więcej. Częstokroć okazuje się jednak, że ludzie przeceniają możliwości swojego rozumu i dla wielu ludzi strategia ”zainwestuj i czekaj” jest jedną z lepszych. Tak więc trawestując znane powiedzenie


Czy się stoi, czy się leży kilka procent się należy.


Temu zagadnieniu będzie szczegółowo poświęcony jeden z przyszłych postów.


5. Jak więc zarobić na emeryturę ?

Rozważmy teraz sytuację w której inwestując na podobnych zasadach, jak to przedstawiono w poście nr 4, moglibyśmy uzyskać wyższe wartości zysku realnego w skali roku. Uzyskane wartości mnożnika kapitału początkowego obrazuje Tabela 5.1.

Tabela 5.1 Mnożnik kapitału początkowego

Czas trwania

inwestycji

Realne oprocentowanie roczne

3%

4%

5%

6%

7%

8%

9%

10%

11%

12%

40 lat

3.26

4.80

7.00

10.29

14.97

21.72

31.41

45.26

65.00

93.05

30 lat

2.43

3.24

4.32

5.74

7.61

10.06

13.27

17.45

22.89

29.96

20 lat

1.81

2.19

2.65

3.21

3.87

4.66

5.60

6.73

8.06

9.65

10 lat

1.34

1.48

1.63

1.79

1.97

2.16

2.37

2.59

2.84

3.11



Z przedstawionej tabeli wynikają następujące wnioski:

1. Na wysokość mnożnika kapitału początkowego wpływają zarówno czas inwestycji, jak i wysokość realnego zysku rocznego.
2. Możemy więc zwiększać mnożnik kapitału początkowego na dwa sposoby, jak następuje:

a- poprzez maksymalizację czasu inwestycji.
b- poprzez maksymalizację realnego zysku rocznego.

Załóżmy sobie teraz, że naszym celem jest uzyskanie mnożnika kapitału początkowego ok. 10, co oznacza, że na uzyskanie założonej kwoty finalnej 480000 PLN musimy zainwestować ok. 50 tys. PLN.

Jeżeli możemy inwestować przez 40 lat (czyli jeżeli jesteśmy młodzi – 25 lat) wystarczy posłużyć się instrumentami, które zapewnią realny zysk roczny w wysokości 6 %. 35-latkowie, którym pozostało „tylko” 30 lat do emerytury, muszą posłużyć się instrumentami, które zapewnią realny zysk roczny już w wysokości 8 %. 45-latkowie z trudem osiągną swój cel przy 12 %. 55-latkowie są poza Tabelą 5a, wyliczyłem jednak, że dla osiągnięcia swojego celu przez 10 lat muszą uzyskać realny zysk wynoszący rocznie ok. 26 %. !

Tutaj pozwolę sobie na zacytowanie raz jeszcze prawidłowości nr 1 z postu 3.

Im większy potencjalny zysk, tym większa potencjalna strata

25-latek inwestując przez 40 lat musi posłużyć się instrumentem realnym zysku rocznym 6 %, 55-latek; 26%. Otóż i 55-latek może teoretycznie uzyskać swój cel, ale przy wielokrotnie większym ryzyku związanym z potencjalną stratą niż 25-latek.

Reasumując:

Najsilniejszym mechanizmem zapewniającym nam uzyskanie wymaganego mnożnika kapitału początkowego jest długi czas inwestycji, który zapewnia osiągnięcie pożądanego wyniku przy minimalnym realnym zysku rocznym, a więc przy minimum ryzyka. Wszystkie inne scenariusze są bardziej ryzykowne i w tym sensie - gorsze.




4. Czy można bez ryzyka zarobić na emeryturę ?

Po pierwsze trzeba zadać sobie pytanie, ile chcemy zarobić na emeryturę i w jakim czasie.

Odpowiedź na pierwszą część tego pytania, (tzn. ile ?) musi być oparta na pewnym założeniu, gdyż bez niego można podać dowolnie wysoką kwotę. Załóżmy, że odchodząc na emeryturę zarabiamy ok. 4000 PLN „na rękę”, zaś wysokość emerytury wynosi tylko 2000 PLN. Trzeba również postawić sobie nieco makabryczne pytanie: jak długo „mamy zamiar” żyć po przejściu na emeryturę? Nie rozdrabniając tego tematu, założę, („jednym tchem”): 2000 PLN miesięcznie, przez 20 lat. Każdy w tym miejscu może przyjąć inne liczby wg swoich odczuć. Przy przedstawionych przeze mnie założeniach, odchodząc na emeryturę powinno się więc posiadać oszczędności w wysokości 480000 PLN, (czterystu osiemdziesięciu tysięcy PLN).

Jawi się tu kolejne pytanie. Jak długo powinniśmy oszczędzać, żeby zebrać tak dużą kwotę ? Odpowiedź na to pytanie wymaga dodatkowych założeń, takich jak:

· tryb oszczędzania, (wpłata jednorazowa , miesięczne, roczne itp.),
· wysokość wpłaty jednorazowej, czy też wpłat okresowych,
· wysokość oprocentowania, tzn. potencjalny zysk do osiągnięcia.

Analiza tych czynników jest raczej nudna, a i tak doprowadziłaby do jedynej możliwej, „zdroworozsądkowej” odpowiedzi, którą znała już moja babcia, zupełnie nie zorientowana w matematyce finansów:

Należy oszczędzać jak najdłużej !

W nawiązaniu do zawartego w tytule warunku „..bez ryzyka..” i treści zawartych w poście Nr 3. pt . „Zysk i strata w rynkach inwestycyjnych...” można powiedzieć, że

bez ryzyka oznacza nie więcej niż 2 % rocznie ponad inflację

na ogół mniej. Zazwyczaj nominalne oprocentowanie (czyli to które oferuje nam np. bank ) „instrumentów wolnych od ryzyka”, np. lokat bankowych jest większe od 2%, ale wynika to z inflacji. Bowiem, im wyższa inflacja, która „zżera” nasze zyski, tym wyższe oprocentowanie lokat. Ta ostatnia zależność wynika bezpośrednio z polityki NBP, który przy rosnącej inflacji podnosi stopy procentowe, co skutkuje wzrostem oprocentowania lokat bankowych. Tym niemniej, zysk 2% rocznie ponad inflację (zysk czy też oprocentowanie realne) z „instrumentów wolnych od ryzyka”, jest w dłuższym terminie dość optymistycznym założeniem.

Przyjmijmy więc optymistyczne założenie zysku realnego równego 2 % oraz dodatkowo, poziom inflacji równy 2.5 % przez cały czas oszczędzania. Oznacza to, że oprocentowanie nominalne wyniesie 2%+2.5%, czyli 4.5% rocznie. Dodatkowo przyjmijmy 4 przypadki czasów oszczędzania, jak poniżej.

1. czas oszczędzania 40 lat, (25-65 roku życia),
2. czas oszczędzania 30 lat, (35-65 roku życia),
3. czas oszczędzania 20 lat, (45-65 roku życia),
4. czas oszczędzania 10 lat, (55-65 roku życia).

Oprócz tego przyjmijmy warunek jednorazowej wpłaty na początku okresu oszczędzania i rocznej kapitalizacji odsetek.

Odpowiada to scenariuszowi, w którym zakładamy lokatę roczną, po roku wraz z dopisanymi odsetkami przedłużamy ją na kolejny rok, itd., w kolejnych latach, w każdym przypadku z oprocentowaniem nominalnym wynoszącym 4.5 % , realnym – 2% rocznie

Proste wyliczenia pokazują, że zainwestowany kapitał pomnoży się nominalne i realnie tak jak to przedstawiono w Tabeli 4.1


Tabela 4.1 Mnożnik kapitału początkowego


Czas oszczędzania

w latach

Mnożnik kapitału początkowego

nominalny

realny

40

5.82

2.21

30

3.75

1.81

20

2.41

1.49

10

1.56

1.22



Przedstawione powyżej liczby nazwiemy mnożnikiem kapitału początkowego realnym albo nominalnym.

Weźmy pod uwagę przypadek oszczędzania przez 40 lat.

Jeżeli zainwestujemy początkową kwotę w wysokości 100 tys. PLN to po 40 latach będziemy mieli na koncie kwotę 5.82 razy większą tzn. 582 tys. PLN, ale jej realna wartość ze względu na inflację będzie wynosiła tylko 2.21razy więcej od kwoty początkowej, tzn. 221 tys. PLN. Z punktu widzenia naszych rozważań istotny jest więc realny mnożnik kapitału początkowego. Dla uproszczenia tej długiej nazwy w dalszych postach będę go nazywał po prostu mnożnikiem kapitału początkowego.

Oznacza to, że w najlepszym przypadku, mając 25 lat musielibyśmy zainwestować prawie 220 tys PLN i czekać przez 40 lat, żeby osiągnąć swój cel w nominalnej wysokości ponad 1 milion 264 tys. PLN, którego realna wartość wynosiłaby 480 tys. PLN. Niezbyt zachęcający wynik, prawda ?

Tak więc na pytanie tytułowe:

Czy można bez ryzyka zarobić na emeryturę ?

odpowiedź brzmi:
nie !




3. Zysk i strata w inwestowaniu – prawidłowość nr 1

Przejdźmy więc do pierwszej prawidłowości. Każdy prawdopodobnie wie, że najbezpieczniejszym sposobem inwestowania są lokaty bankowe. Cóż z tego, zarabiamy na tym niewiele. Pewnie również prawie każdy wie, że inwestując na giełdzie można więcej zarobić, ale też i więcej stracić. Niektórzy też pewnie wiedzą, że inwestycje np. na rynku walutowym FOREX, z użyciem dźwigni mogą być źródłem kolosalnych zysków, ale jednocześnie przynieść ogromne straty. Otóż z takiej perspektywy można wyłonić dwie przeciwstawne wielkości:

· możliwy do osiągnięcia zysk, zwany potencjalnym zyskiem,
· możliwa strata, która towarzyszy temu zyskowi, zwana potencjalną stratą.

Prawidłowość nr1

Im większy potencjalny zysk, tym większa potencjalna strata

Myślę, że żadnego zaskoczenia tu nie ma. Jest to realizacja pewnej formy „sprawiedliwości” , zgodnie z zasadą, „coś za coś”.

Tak więc popatrzmy na przykłady podane na początku tego akapitu.

Na lokatach bankowych możemy w długim terminie, po odliczeniu inflacji, lokalnych podatków („podatek Belki”) itp. zarobić realnie 1-2 % rocznie, rzadko kiedy więcej. Podobnie na bonach skarbowych czy obligacjach Skarbu Państwa. Ryzyko, że nasz wierzyciel czyli bank lub Skarb Państwa splajtuje jest minimalne. Dlatego lokaty bankowe, obligacje i bony skarbowe są zwane instrumentami wolnymi od ryzyka, (ang. „risk-free instruments”).

Kolejnym krokiem w kierunku zwiększenia potencjalnego zysku jest inwestowanie na giełdach. Przy długoterminowym inwestowaniu pozwala to na osiągnięcie średniego zysku realnego na poziomie 6-7 % , a przy zastosowaniu stosownych technik, nawet więcej. W miarę dokładnej analizie tego zagadnienia będzie poświęcony jeden z przyszłych postów.

I na koniec: dwa słowa na temat inwestycji z dźwignią. Dźwignia oznacza, że operujemy na rynku kapitałem od kilku do kilkuset razy większym od posiadanych przez nas realnych pieniędzy. Inaczej oznacza to, że większość inwestowanego kapitału została przez nas pożyczona. Np. przy dźwigni 100, posiadając 1000 PLN operujemy na rynku kwotą 100 razy większą czyli 100.000 PLN. Jeżeli zanotujemy zysk 1% od 100.000 PLN, (1000 PLN), to oznacza zysk 100% w odniesieniu do realnie zaangażowanego kapitału w wysokości 1000 PLN. Symetrycznie strata w wysokości 1% na rynku oznacza całkowitą utratę kapitału. W tej sytuacji nie jest trudnym utracić całość kapitału kilka, a nawet wiele razy w ciągu roku. Czy to oznacza, że nie można inwestować, a w zasadzie spekulować na rynkach z dźwignią. Z pewnością można trzeba być tylko wyposażonym w stosowne instrumentarium informatyczno-programowe , w którym decyzję o zainwestowaniu i wycofaniu pieniędzy z inwestycji podejmuje, albo przynajmniej mocno wspomaga, program komputerowy. Ten rodzaj inwestowania jest raczej mało przyjazny dla przeciętnego, „nieuzbrojonego”, indywidualnego inwestora, aczkolwiek mocno pociągający.

Na zakończenie można przedstawić analogię związaną z ryzykiem trzech przedstawionych powyżej przypadków. Inwestowanie w instrumenty „wolne od ryzyka” można przyrównać do spaceru po drogach wewnętrznych osiedla np. takiego jak Ursynów - praktycznie nie ma żadnego zagrożenia. Inwestowaniu na giełdzie będzie odpowiadała jazda samochodem, czasem z nadmierną prędkością na wzmiankowanym osiedlu. Inwestowanie z wysoką dźwignią, rzędu 100 i więcej, można porównać z lataniem ponaddźwiękowym odrzutowcem na poziomie ostatnich pięter.

2. Prawidłowości w rynkach i reguły inwestowania

W inwestowaniu, podobnie jak w innych obszarach ludzkiej działalności, obowiązują pewne prawidłowości i wynikające z nich reguły postępowania. Jeżeli chodzi o prawidłowości, to chciałoby się powiedzieć prawa. Jednak słowo prawo, w moim odczuciu, jest zastrzeżone do opisu związków przyczynowo-skutkowych w których mamy do czynienia z pewnością, np. prawo Archimedesa, Hooke’a, itp. W prawdziwym inwestowaniu nigdy nie mamy do czynienia z pewnością, z wyjątkiem sytuacji kiedy pozyskamy na 100% informacje o wydarzeniach, które wpłyną na wartość określonego dobra inwestycyjnego. No cóż, jeżeli pozyskamy taką informację nie wolno nam z niej skorzystać pod sankcją wynikającą z Kodeksu Karnego. Poza tym; skąd przeciętny śmiertelnik może uzyskać taką wiedzę ?

Tak więc będziemy mówili o prawidłowościach w rynkach inwestycyjnych i regułach inwestowania, które wynikają z nich albo często po prostu ze zdrowego rozsądku.

Wydawałoby się, że prawidłowości i reguły o których będę kolejno pisał dają się uporządkować od najważniejszej do najmniej ważnej. Otóż tak nie jest: wiele z nich ma charakter równorzędny i należy je wszystkie w mniejszym lub większym stopniu brać pod uwagę. Dlatego kiedy napiszę, (już za chwilę), „prawidłowość nr1” nie oznacza to, że jest ona absolutnie najważniejsza. Po prostu przedstawiona przeze mnie numeracja wynika z pewnej logiki mojego zamysłu wprowadzenia Was w tematykę inwestowania.



1. Dlaczego należy inwestować ?


Ludźmi powoduje chciwość lub strach.

Te przeciwstawne sobie siły towarzyszą nam od zarania dziejów ludzkości po dzień dzisiejszy. Jednak najsilniejszym mechanizmem powodującym człowiekiem jest nieuświadomiony lęk, który zazwyczaj dochodzi do głosu w formie paniki. Ludzie ogarnięci paniką są nieprzewidywalni w swoich poczynaniach, zarówno dla siebie jak i dla otoczenia. Panika, na szczęście, objawia się nader rzadko. Strach jest uświadomionym i zracjonalizowanym lękiem i jest na ogół siłą powściągającą emocje, stojąc na straży bezpieczeństwa naszych poczynań. Chciwość (nie tylko pazerność) jest pro-aktywną siłą, będącą źródłem pozytywnych inspiracji w wielu obszarach ludzkiej działalności. Chciwość jest odpowiedzialna za optymistyczne postrzeganie sytuacji, strach – za pesymistyczne. Stąd decyzje nasze zawsze powstają pod władzą chciwości i strachu, a ich ostateczny kształt jest rezultatem wyniku swoistego „przeciągania liny” pomiędzy tymi siłami. Arbitrem we wspomnianym „przeciąganiu liny” jest rozum, stąd jego kluczowa rola w podejmowaniu decyzji.

Przedstawione powyżej mechanizmy w sposób nad wyraz silny manifestują się w procesie inwestowania, szczególnie na rynkach kapitałowych. Wynika to z faktu, iż wynik inwestowania ma charakter dwu-stanowy, tzn. jego rezultatem jest zysk lub strata. W tym więc przypadku „przeciąganie liny” jest nacechowane szczególnym natężeniem emocji, częściej też niż w innych obszarach aktywności człowieka do głosu dochodzi panika lub jej „lustrzane odbicie” – euforia.

Jedna z najważniejszych refleksji, na progu kariery zawodowej, powinna dotyczyć odległego, i nieuchronnego okresu życia każdego z nas, jakim jest starość. Pomimo poprawnego „politycznie” i medialnie obrazka pogodnej starości w otoczeniu gromady wnucząt, wśród kochających dzieci, rzeczywistość na ogół nie wygląda tak różowo. Na starość zostajemy z żoną czy też mężem, podupadającym zdrowiem i….. emeryturą. Nasz wpływ na pierwsze z dwóch wymienionych czynników jest raczej znikomy …..na wysokość emerytury możemy zaradzić, jeżeli weźmiemy się za to odpowiednio wcześnie. Możemy – pod warunkiem, że dopuścimy do głosu konstruktywny strach, który zawsze jak „anioł stróż” stoi zawsze na straży bezpieczeństwa naszych decyzji.

Należy sobie zadać pytanie; czy jest się czego bać ?

Najkrótsza odpowiedź: jest !

Najbardziej prawdopodobny, skrócony „do bólu” scenariusz życia wielu z nas, wygląda jak następuje. Kiedy jesteśmy młodzi, u progu kariery zawodowej, problemy emerytalne są dla nas odległe. Używamy życia. Potem kiedy się ustatkujemy, powoli dociera do naszej świadomości niepokój wywołany nieuchronnym strachem przed starością. Niestety przez prawie całe życie życia inwestujemy na ogół i przede wszystkim w dzieci, potem dom czy mieszkanie, wydajemy pieniądze na rozrywkę, podróże itp., na wszystko co nam optymistyczna chciwość podpowie,… z wyjątkiem emerytury. W końcu, jak większość, „lądujemy” na emeryturze w wysokości 50-60 % ostatniej płacy. Wielkość takiego świadczenia w sposób drastyczny degraduje człowieka, jego poziom życia, możliwości, nie mówiąc o samopoczuciu. Na domiar złego, z wiekiem, każdy człowiek jest zmuszony przeznaczać coraz więcej pieniędzy na cele zdrowotne. W krajach rozwiniętych uważa się, że 90% wszystkich kosztów poniesionych na cele zdrowotne ma miejsce w ostatnich 2-3 latach życia ! To chyba wystarczy, a jeśli ktoś ma wątpliwości można wejrzeć w rzeczywistość współczesnych aptek, w których starsi ludzie realizują swoje recepty tylko cząstkowo, bo ich na więcej nie stać.

W tym miejscu należy zadać sobie pytanie: dlaczego świadczenia emerytalne są obecnie tak niskie ?

Pierwszy w Europie, zaproponowany i wprowadzonego przez Bismarcka w XIX wieku systemu ubezpieczeń społecznych miał zapewniać emeryturę zależną od poziomu dochodów w trakcie pracy zawodowej. Na takim rozwiązaniu oparty był system ZUS i większość systemów emerytalnych w krajach europejskich. Niestety z upływem czasu, system ten stawał się coraz mniej efektywny.

Wynika to z wielu czynników, choćby takich jak;
· wydłużająca się przeżywalność ludzi,
· rosnące aspiracje ludzi odnośnie do poziomu życia,
· malejący przyrost naturalny,
· brak zgody społecznej na wzrost składek na ubezpieczenie społeczne (ZUS),
· brak zgody społecznej na wydłużenie wieku emerytalnego,
· straty wynikające z powodów organizacyjno-biurokratycznych.

Konsekwencje wynikające z w/w czynników są następujące:
· coraz niższy poziom emerytur w odniesieniu do ostatniej płacy,
· rosnące obciążenia nimi budżetów państwowych.

Utrzymywanie systemu ubezpieczeń w dotychczasowej formie będzie prowadziło, a właściwie już prowadzi do katastrofy ekonomicznej budżetów państwowych. Dotyczy to również znacznie bogatszych od nas krajów, takich jak Niemcy czy Francja. Z tego względu, nie tylko w Polsce, rządy różnych krajów, pomimo społecznego sprzeciwu, próbują przekształcić tę raczej historyczną i już nieefektywną formę ubezpieczeń społecznych w postać kapitałową ( w Polsce – II filar OFE). Wydaje się, że pomimo wielu wątpliwości i meandrów we wprowadzaniu systemu kapitałowego jest on, póki co, jedyną alternatywą dla systemu w rodzaju ZUS. W konkluzji: czy się nam to podoba, czy też nie jesteśmy skazani na system kapitałowy. W tym systemie nasze składki będą inwestowane przez fundusze emerytalne (OFE) na szeroko pojętym rynku kapitałowym. Nawet jeżeli fundusze będą trafnie inwestowały nasze składki to i tak duży odsetek zysków będzie pobierany przez nie w formie prowizji, pomniejszając znacząco wysokość naszych przyszłych emerytur. Tak więc przekształcenie systemu ubezpieczeń społecznych w formę kapitałową prawdopodobnie uratuje budżety państwowe, z pewnością zagwarantuje wysokie przychody funduszom, ale nie da nam żadnej gwarancji wyższej emerytury.

Jedynym rozwiązaniem, podyktowanym przez konstruktywny strach przed nieuchronnym scenariuszem emerytury w wysokości 50-60 % ostatniej płacy, jest rozpoczęcie samodzielnego inwestowania i to z dodatkowo wygospodarowanych środków, (III filar). Na dzień dzisiejszy nie możemy bowiem odebrać naszych składek z funduszy i chyba dobrze, gdyż nie wszyscy czują się wystarczająco kompetentni, żeby inwestować samodzielnie. Pewien, może nawet znaczny odsetek ludzi prawdopodobnie nigdy nie podejmie się samodzielnego inwestowania. Trzeba tu bowiem przełamać potężny strach przed nieznanym, jakim jest inwestowanie i związane z tym ryzyko. Z drugiej strony drugi strach, przed nędzą na „państwowej” emeryturze, powinien być w tym „starciu” dwóch strachów silniejszy i stać się impulsem do podjęcia odważnej decyzji o rozpoczęciu samodzielnego inwestowania. Mamy bowiem dużą szansę, żeby inwestować skuteczniej od funduszy, gdyż nie będziemy pobierali prowizji od samych siebie.

W całej powyżej przedstawionej logice króluje strach. A gdzie chciwość, o której mowa na wstępie ? No właśnie. Inwestowanie na rynkach kapitałowych jest swojego rodzaju przygodą, ale żeby się o tym przekonać trzeba spróbować. Część z osób, które się na to odważą z pewnością odnajdzie w inwestowaniu przyjemność, związaną z miłym uczuciem pęczniejącego konta bankowego, dreszczykiem emocji związanym z ryzykiem, czasami z chwilami zwątpienia. Dla niektórych może się to stać sposobem na życie, z pewnością ciekawszym niż większość możliwych karier zawodowych.

Wstęp i spis treści

Wstęp

Przedstawione w kolejnych postach treści dotyczące inwestowania na rynkach nie są przedrukiem skompilowanych materiałów innych autorów. Są one wynikiem prawie 20-letniej pracy naukowo-badawczej nad tą tematyką. Każdy z prezentowanych tekstów jest oryginalnym dziełem autorskim.


Spis treści

1. Dlaczego należy inwestować ?
2. Prawidłowości w rynkach i reguły inwestowania
3. Zysk i strata w inwestowaniu – prawidłowość nr 1
4. Czy można bez ryzyka zarobić na emeryturę ?
5. Jak więc zarobić na emeryturę ?
6. Czym naprawdę jest giełda ?
7. Czym jest portfel inwestycyjny ?
8. Czym jest indeks giełdowy ? – reguła nr 1
9. Analiza fundamentalna i techniczna
10. Zysk i stowarzyszone pojęcia
11. Wykres liniowy czy logarytmiczny ?